W najbliższą sobotę  ( 6 kwietnia  br. ) w parafii naszej Opatrzności wystąpi Tucholski Chór gospel  "AVE" z koncertem  na zakończenie oktawy świąt Wielkanocnych,  na który zapraszam wszystkich mieszkańców Tucholi,  a nade wszystko parafian.

Początek koncertu po Mszy św. o godz. 18,oo.

W wykonaniu Chóru gospel "AVE" usłyszymy już stałe części  na Mszy św. o godz. 18,oo.

Serdecznie zapraszam

ks. Wiesław Herold - proboszcz parafii

Chór gospel

WIELKOPOSTNY  LIST  PASTERSKI  BISKUPA  PELPLIŃSKIEGO POŚWIĘCONY M. IN.  SPRAWOM
WYŻSZEGO  SEMINARIUM  DUCHOWNEGO  W  PELPLINIE


DRODZY BRACIA KAPŁANI; SIOSTRY I BRACIA!

1. Dziś V Niedziela Wielkiego Postu, za tydzień Niedziela Palmowa i przeżycie najpiękniejszych dni w liturgii Kościoła w ramach Triduum Paschalnego przynoszącego nadzieję zmartwychwstania. Również i dziś Chrystus zwycięża swoją miłością grzech i śmierć.
Dziś także I niedziela w łączności z nowo wybranym Papieżem Franciszkiem. Dziękujemy Bogu za dar, jakim obdarzył cały Kościół w Jego pielgrzymowaniu do nieba i życia wiecznego. Pragniemy otoczyć Ojca Świętego naszą modlitwą, miłością i życzliwością, by umiał sprostać wyzwaniom na miarę współczesnego czasu i potrzeb, by podobał się Bogu przez swoje święte życie i poprowadził nas drogą zbawienia jako nasz Przewodnik, Nauczyciel i Świadek, ukazując nam jak naprawdę żyć po ludzku i co znaczy miłować ponad wszystko.
Pragniemy jako chrześcijanie wpatrywać się w przykład Jezusa Chrystusa, który pełen miłości i miłosierdzia pochyla się w ewangelicznej scenie nad grzesznym człowiekiem – kobietą pochwyconą na cudzołóstwie.
Kiedy wczytujemy się w dzisiejszy fragment Ewangelii wydaje się początkowo, że cała ta sytuacja i zamieszanie nie czynią na Chrystusie większego wrażenia. Chrystus nie daje się wciągnąć w dyskusję z faryzeuszami, zachowuje spokój i milczy. Nawet nie patrzy w stronę przyprowadzonej grzesznicy, jakby jej nie dostrzegał, zawstydzonej, upokorzonej i udręczonej w swojej samotności pośród wielu oskarżycieli. Patrzy natomiast pilnie na stojących wokół, którzy ją przyprowadzili, a potem się schyla i pisze coś na piasku. Jakby przesuwał swoje wszystko widzące oczy po sumieniach tych mężczyzn, którzy ją tu przemocą przyprowadzili i milczy dalej. Poza jedną tylko uwagą, która stawia problem w całkiem innej optyce: Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień - nic więcej nie mówi i pisze dalej. Czy wypisuje ich grzechy? Trudno to sobie wyobrazić. Jezus pisze po ziemi, aby nie patrzeć na kobietę, aby nie sprawić jej przykrości. Ona jest już wystarczająco upokorzona. Kiedy zaś wszyscy odeszli, kieruje do niej jedno pytanie, nie po to, aby oskarżyć czy osądzić lub przesłuchać, ale by przebaczyć: Nikt Cię nie potępił? I ja ciebie nie potępiam. Idź, a od tej chwili już nie grzesz.
Chrystus uchylił wyrok śmierci wydany przez człowieka na grzesznicę, ale wziął ten wyrok śmierci na siebie. Sam umarł za grzech człowieka, aby człowiek miał życie w pokoju, miał życie w świetle, miał nadzieję. On bowiem jest Bogiem, który przebacza i zaprasza nas do nawrócenia.
2. Na tej drodze nawrócenia i powrotu Bóg nie pozostawia nas samych. Kościół żyje dzięki temu, że są wciąż do nas posyłani słudzy Bożego słowa i świętych sakramentów.
Wdzięczni więc Bogu za Papieża Franciszka i tych, których powołuje do swojej służby jako Kapłanów, pomyślmy o naszych Kapłanach, a także módlmy się o nowe powołania. Kościół bowiem nie może realizować otrzymanej od Chrystusa misji bez Kapłanów, ale również bez ich osobistej świętości.
Trudne były powojenne losy Kościoła Chełmińskiego. Wiele świątyń legło w gruzach. Ale najbardziej dotkliwa trudność wynikała z braku Kapłanów. Wielu z nich - ok. 50% - zginęło w obozach i więzieniach. Jednak Bóg nie zostawił nas samych. Boże Błogosławieństwo, towarzyszyło Kościołowi w Polsce i w naszej diecezji poprzez liczne powołania kapłańskie i zakonne.
Również i dziś jest wiele powodów do niepokoju o Kościół i jego rozwój, ale jedną z najbardziej groźnych przyczyn stagnacji byłby kryzys powołań, a także kryzys w autentycznie rozumianej świętości tych, którzy dostąpili łaski powołania kapłańskiego. Jedna i druga sprawa łączy się z żywotnością Kościoła.
Powołanie bowiem do Kapłaństwa, jak i powołanie każdego z nas do życia apostolskiego w świecie – jest zawsze powołaniem do świętości. Świętość zaś jest zjednoczeniem z Bogiem i naśladowaniem Chrystusa ubogiego, czystego i pokornego. Jest miłością do Kościoła, który jest święty i który pragnie, abyśmy byli świętymi, gdyż taka jest misja, którą zlecił mu Chrystus. Przypominał nam o tym bł. Jan Paweł II oraz Papież Benedykt XVI, jak również Papież Franciszek poprzez wybór imienia.
3. W historii Kościoła od niepamiętnych czasów na tej drodze dążenia człowieka do świętości dopomaga nam dobry Pan Bóg powołując i posyłając swoich świadków, by głosili życiem i słowem oraz posługą sakramentalną posłannictwo Boga samego. Zanim to nastąpi, przygotowuje ich do kapłaństwa w ramach seminarium duchownego, wśród których z radością wspominamy nasze Wyższe Seminarium Duchowne Diecezji Pelplińskiej. Początki tegoż seminarium sięgają roku 1651, kiedy służyło w Chełmnie Diecezji Chełmińskiej, potem od roku 1829 Diecezji Chełmińskiej już w Pelplinie, a od dwudziestu jeden lat w Pelplinie służy nowo powstałej Diecezji Pelplińskiej.
Kościół określa Seminarium sercem diecezji. To jak rodzina, w której przychodzą na świat i wychowują się nowe pokolenia. Rodzina w społeczeństwie jest zaś najważniejsza. Pragnę podziękować za troskę o nasze Seminarium tak kapłanom, jak wszystkim wiernym. Ponad osiemdziesięciu kleryków przygotowuje się do kapłaństwa w naszym Seminarium. Jesteśmy wdzięczni wychowawcom i
profesorom Seminarium oraz pracownikom świeckim za ich miłość do Kościoła, wyrażającą się w miłości do tych, których Pan powołuje do swej służby w winnicy Kościoła w Diecezji Pelplińskiej. Modlimy się dziś i modlić się będziemy, by Pan przysłał nam nowych odważnych młodych ludzi, którzy po złożeniu egzaminu dojrzałości zapragną pójść z niepodzielnym sercem za Chrystusem, by pracować na tej pięknej ziemi w diecezji pelplińskiej, wśród mądrych, odważnych i konsekwentnych ludzi, którzy pragną świętości i miłości. Nasi Kapłani oczywiście pracują nie tylko na terenie diecezji. Podejmują apostolską pracę w wielu krajach europejskich, a także w Afryce, Ameryce Południowej i Oceanii.
Z niepokojem, ale i z nadzieją myślimy o czasach, które nadchodzą. Dokonujące się w Europie procesy budzą w niektórych obawy, bo Europa rzeczywiście dotknięta jest groźnymi tendencjami laicyzacji i pokusie relatywizmu. Tym bardziej więc potrzebni są odważni głosiciele Słowa Bożego, którzy mogliby powiedzieć współczesnym Europejczykom: „Nie lękajcie się otworzyć drzwi Chrystusowi”, którzy będą bronić prawa do życia, jego świętości, bronić wartości małżeństwa i rodziny oraz prawa rodziców do chrześcijańskiego wychowania dzieci. Bez odważnych, napełnionych Duchem Świętym Apostołów świat nie przyjąłby przed dwoma tysiącami lat Chrystusowej Ewangelii. W moich kontaktach z młodymi ludźmi spotykam wielu kandydatów, którzy pragną pójść za Chrystusem, by głosić Ewangelię współczesnemu światu. Wszyscy musimy ich wielorako wspierać, modlitwą, świadectwem i cierpieniem. Tam bowiem, gdzie trwa gorliwa modlitwa, budzą się powołania.
4. W tym wielkopostnym czasie modlitwy składam serdeczne podziękowanie za pomoc duchową i materialną, jaką przekazują naszemu Seminarium kapłani i wierni diecezji. Pragnę wyrazić Wam wdzięczność za modlitwy w intencji kapłanów i powołanych do kapłaństwa, a także za ofiary składane na utrzymanie naszej teologicznej uczelni, nazywanej „sercem diecezji”. Nasze Seminarium utrzymuje się jedynie z ofiar składanych przez wiernych. Nie otrzymujemy żadnych subwencji ze strony państwa. Nieocenionym wkładem w rozwój i funkcjonowanie Seminarium jest więc Wasza ofiarność, często przysłowiowy „wdowi grosz”, który otrzymujemy od wiernych naszej diecezji.
Kieruję serdeczne „Bóg zapłać” za każdą ofiarę na rzecz Seminarium, tę dzisiejszą, a także składaną przy innych okazjach w ciągu całego roku. Biorąc pod uwagę nieustanny rozwój i potrzeby ekonomiczne pelplińskiej „Alma Mater”, ufamy, że dzisiejsze ofiary złożone na tacę umożliwią właściwe i dobre funkcjonowanie naszego Seminarium. Ten dar serca cenimy sobie wysoko, będąc świadomi, jak niełatwe są obecnie warunki życia naszego społeczeństwa. W duchu wdzięczności Seminarium pamięta w codziennych modlitwach i w czasie Mszy świętej w seminaryjnej kaplicy o swoich przyjaciołach i ofiarodawcach. Niech Bóg nagrodzi waszą hojność,
życzliwość i dobroć. Niech On sprawi, że powoływani słudzy ołtarza będą spełniali wiernie swoje zobowiązanie.
5. Przed nami już niewiele dni Wielkiego Postu. Jesteśmy coraz bliżej tajemnicy zmartwychwstania Chrystusa.
Wszystkim wam, umiłowani w Panu już dzisiaj dziękuję za dobre przygotowanie się do świąt Wielkanocy – przez pokutę, uczynki miłosierdzia, przez intensywniejszą modlitwę, w której nie zabrakło zapewne ani Drogi Krzyżowej, ani Gorzkich Żalów. Dziękuję moim kapłanom za to, że ofiarnie służyli sakramentem pojednania, nauczaniem, rekolekcjami, dniami skupienia i powagą świętej liturgii Eucharystii.
Życząc błogosławionych świąt Zmartwychwstania Pańskiego, wszystkim: kapłanom, osobom zakonnym, rodzinom, ofiarodawcom i przyjaciołom Seminarium niech Chrystus błogosławi w codziennym życiu, a Matka Boża wyprasza potrzebne łaski wszystkim wiernym całej naszej diecezji.

Z serca wszystkim błogosławię

Wasz Biskup
/-/  + Ryszard Kasyna


Wyższe Seminarium Duchowne Diecezji Pelplińskiej organizuje Dni Skupienia dla młodzieży męskiej. Zaproszenie skierowane jest w sposób szczególny do maturzystów, absolwentów szkół średnich oraz studentów. Rozeznających powołanie do kapłaństwa pragniemy zapoznać z filarami formacji seminaryjnej i codziennym życiem kleryków. Spotkanie rozpocznie się w piątek, 1 marca o godz. 17.00, a zakończy w niedzielę 3 marca o godz. 13.00. Udział w Dniach Skupienia jest bezpłatny.

 

 

 

 

 

Panie Jezu Chryste, jedyna Drogo do Ojca, Prawdo i Życie człowieka, Ty obiecałeś prowadzić swój Kościół do końca czasów. Ty wybrałeś naszego Ojca Świętego Benedykta XVI, ustanawiając go pasterzem Kościoła powszechnego. Udziel mu pełni łask Ducha Świętego i utwierdzaj nas w wierze i prowadź nas we wspólnocie nadziei i miłości. Za wstawiennictwem Maryi, Dziewicy i Matki, zjednocz nas z Następcą Św. Piotra i umacniaj nas w każdej Eucharystii, dając nam siłę, byśmy pocieszali prześladowanych, żyli w solidarności z biednymi i cierpiącymi, głosząc Twoją śmierć zmartwychwstanie wszystkim narodom ziemi. Amen.

Orędzie Ojca Świętego Benedykta XVI na Wielki Post 2013 r.


Wiara w miłość pobudza do miłości
„Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam” (1 J 4, 16)


Drodzy Bracia i Siostry!

Obchody Wielkiego Postu w kontekście Roku Wiary stanowią dla nas cenną sposobność do medytowania nad relacją między wiarą a miłością – między wiarą w Boga, w Boga Jezusa Chrystusa, i miłością, która jest owocem działania Ducha Świętego i prowadzi nas drogą poświęcenia się Bogu i innym ludziom.

1. Wiara jako odpowiedź na miłość Boga
Już w mojej pierwszej encyklice przedstawiłem parę elementów, pozwalających dostrzec ścisły związek między tymi dwiema cnotami teologalnymi – wiarą i miłością. Wychodząc od fundamentalnego stwierdzenia apostoła Jana: „Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam!” (1 J 4, 16), przypomniałem, że „u początku bycia chrześcijaninem nie ma decyzji
etycznej czy jakiejś wielkiej idei, jest natomiast spotkanie z wydarzeniem, z Osobą, która nadaje życiu nową perspektywę, a tym samym decydujące ukierunkowanie. (...) Ponieważ Bóg pierwszy nas umiłował (por. 1 J 4, 10), miłość nie jest już tylko ‘przykazaniem’, ale odpowiedzią na dar miłości, z jaką Bóg do nas przychodzi” (Deus caritas est, 1). Wiara stanowi owo osobiste przylgnięcie – obejmujące wszystkie nasze władze – do objawienia bezinteresownej i „żarliwej” miłości, jaką Bóg żywi do nas, a która w pełni objawia się w Jezusie Chrystusie. Spotkanie z Bogiem-Miłością, który odwołuje się nie tylko do serca, ale także do umysłu: „Poznanie Boga żyjącego jest drogą wiodącą do miłości, a ‘zgoda’ naszej woli na Jego wolę łączy rozum, wolę i uczucie w ogarniający wszystko akt miłości. Jest to jednak proces, który pozostaje w ciągłym rozwoju; miłość nigdy nie jest ‘skończona’ i spełniona” (tamże, 17). Dlatego wszyscy chrześcijanie, a w szczególności „osoby prowadzące działalność charytatywną”, potrzebują wiary, takiego „spotkania z Bogiem w Chrystusie, które by budziło w nich miłość i otwierało ich serca na drugiego, tak aby miłość bliźniego nie była już dla nich przykazaniem nałożonym niejako z zewnątrz, ale konsekwencją wynikającą z ich wiary, która działa przez miłość” (tamże, 31 a). Chrześcijanin to osoba zdobyta przez miłość Chrystusa, dlatego też przynaglany przez tę miłość – „caritas Christi urget nos” (2 Kor 5, 14) – jest otwarty w głęboki i konkretny sposób na miłość bliźniego (por. tamże, 33). Taka postawa rodzi się przede wszystkim ze świadomości, że jesteśmy kochani przez Pana, że nam przebacza, a nawet służy Pan, który pochyla się, aby umyć nogi apostołom, i ofiarowuje samego siebie na krzyżu, aby przyciągnąć ludzkość do miłości Bożej.
„Wiara ukazuje nam Boga, który dał swojego Syna za nas, i tym samym budzi w nas zwycięską pewność, że to prawda: Bóg jest miłością! (...) Wiara, która jest świadoma miłości Boga, objawionej w przebitym na krzyżu Sercu Jezusa, ze swej strony pobudza do miłości. Jest ona światłem – w gruncie rzeczy jedynym – które wciąż na nowo rozprasza mroki ciemnego świata i daje nam odwagę do życia i działania” (tamże, 39). To wszystko pozwala nam zrozumieć, że zasadniczą postawą wyróżniającą chrześcijan jest właśnie „miłość oparta na wierze i przez nią kształtowana” (por. tamże, 7).
2. Miłość jako życie w wierze
Całe życie chrześcijańskie jest odpowiadaniem na miłość Boga. Pierwszą odpowiedzią jest właśnie wiara jako przyjęcie, pełne zdumienia i wdzięczności, niesłychanej inicjatywy Bożej, która nas poprzedza i przynagla. I „tak” wiary wyznacza początek świetlanej historii przyjaźni z Panem, która wypełnia całe nasze życie i nadaje mu sens. Bóg jednak nie zadowala się tym, że przyjmujemy Jego darmową miłość. Nie ogranicza się do miłowania nas, ale chce nas przyciągnąć do siebie, przemienić w sposób tak głęboki, abyśmy mówili za św. Pawłem: „teraz (...) już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2, 20).
Kiedy pozostawiamy miejsce dla miłości Boga, zostajemy do Niego upodobnieni, stajemy się uczestnikami Jego miłości. Otwarcie się na Jego miłość oznacza, że pozwalamy, aby On w nas żył i nas prowadził do kochania razem z Nim, w Nim i tak jak On; tylko wówczas nasza wiara staje się prawdziwie wiarą, która „działa przez miłość” (Ga 5, 6), a On trwa w nas (por. 1 J 4, 12).
Wiara to poznanie prawdy i przylgnięcie do niej (por. 1 Tm 2, 4); miłość to „poruszanie się” w prawdzie (por. Ef 4, 15). Przez wiarę nawiązuje się przyjaźń z Panem; przez miłość żyje się tą przyjaźnią i ją pielęgnuje (por. J 15, 14 n). Wiara skłania nas do przyjęcia przykazania Pana i Nauczyciela; miłość daje nam błogosławieństwo wprowadzania go w czyn (por. J 13, 13-17). W wierze zostajemy zrodzeni jako dzieci Boże (por. J 1, 12 n.); miłość sprawia, że w konkretny sposób trwamy w tym synostwie Bożym, przynosząc owoc Ducha Świętego (por. Ga 5, 22). Wiara pozwala nam rozpoznać dary, które dobry i wielkoduszny Bóg nam powierza; miłość sprawia, że owocują (por. Mt 25, 14-30).
3. Nierozerwalny związek między wiarą a miłością
W świetle tego, co zostało powiedziane, okazuje się jasno, że nie możemy nigdy rozdzielać czy wręcz przeciwstawiać wiary i miłości. Obydwie te cnoty teologalne są ze sobą ściśle związane, i błędem byłoby upatrywanie między nimi sprzeczności lub „dialektyki”. Z jednej strony bowiem ograniczeniem jest postawa, która kładzie tak silny akcent na pierwszeństwo i decydującą rolę wiary, że nie docenia – i niemal je lekceważy – konkretnych uczynków miłości, sprowadzając ją do ogólnikowego humanitaryzmu. Z drugiej jednak, ograniczeniem jest również utrzymywanie przesadnej wyższości miłości i jej działania, i myślenie, że uczynki zastępują wiarę. Dla zachowania zdrowego życia duchowego trzeba wystrzegać się zarówno fideizmu, jak i moralizującego aktywizmu.
Życie chrześcijańskie to nieustanne wchodzenie na górę spotkania z Bogiem, aby później zejść, niosąc miłość i siłę, które z niego się rodzą, aby służyć naszym braciom i siostrom z taką samą miłością jak Bóg. W Piśmie Świętym widzimy, że zapał apostołów do głoszenia Ewangelii, które wzbudza wiarę, jest ściśle związany z miłosierną troską o to, by służyć ubogim (por. Dz 6, 1-4). W Kościele kontemplacja i działanie, których jakby symbolem są ewangeliczne postaci sióstr Marii i Marty, muszą współistnieć i się uzupełniać (por. Łk 10, 38-42). Priorytetem jest zawsze relacja z Bogiem, a prawdziwe ewangeliczne dzielenie się winno być zakorzenione w wierze (por. katecheza podczas audiencji generalnej z 25 kwietnia 2012 r.). Pojawia się bowiem niekiedy tendencja do ograniczania „miłości bliźniego” do solidarności lub zwykłej pomocy humanitarnej. Trzeba natomiast pamiętać, że największym dziełem miłości jest właśnie ewangelizacja, czyli „posługa Słowa”. Nie ma bardziej dobroczynnego, a zatem bardziej miłosiernego działania na rzecz bliźniego niż łamanie chleba Słowa Bożego, dzielenie się z nim Dobrą Nowiną Ewangelii, wprowadzanie go w relację z Bogiem: ewangelizacja jest największą i pełną promocją osoby ludzkiej. Jak pisze sługa Boży Papież Paweł VI w encyklice Populorum progressio, właśnie głoszenie Chrystusa jest pierwszym i zasadniczym czynnikiem rozwoju (por. n. 16). To pierwotna prawda o miłości Boga do nas, którą się żyje i głosi, otwiera nasze życie na przyjęcie tej miłości i umożliwia integralny rozwój ludzkości i każdego człowieka (por. enc. Caritas in veritate, 8).
W istocie wszystko bierze początek z Miłości i zmierza do Miłości. Darmową miłość Boga poznaliśmy za pośrednictwem przesłania Ewangelii. Jeżeli przyjmujemy ją z wiarą, zyskujemy ten pierwszy i niezbędny kontakt z boskością, który może „rozkochać nas w Miłości”, abyśmy później trwali i wzrastali w tej Miłości, i z radością przekazywali ją innym.
Odnośnie do relacji między wiarą a uczynkami miłości, słowa z Listu św. Pawła do Efezjan chyba najlepiej wyrażają ich wzajemne powiązanie: „Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił. Jesteśmy bowiem Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych czynów, które Bóg (...) przygotował, abyśmy je pełnili” (2, 8-10). Widać z tego, że cała inicjatywa zbawcza pochodzi od Boga, od Jego łaski, od Jego przebaczenia przyjętego w wierze; ale ta inicjatywa bynajmniej nie ogranicza naszej wolności i naszej odpowiedzialności, lecz sprawia, że zyskują autentyczność i ukierunkowanie na dzieła miłosierdzia. Te ostatnie nie są owocem głównie wysiłku człowieka i powodem do chluby, ale rodzą się z samej wiary, wypływają z łaski, którą Bóg daje w obfitości. Wiara bez uczynków jest jak drzewo bez owoców: te dwie cnoty wynikają z siebie nawzajem. Wielki Post zachęca nas właśnie, poprzez tradycyjne wskazania odnośnie do życia chrześcijańskiego, abyśmy umacniali wiarę przez uważniejsze i dłuższe słuchanie Słowa Bożego oraz udział w sakramentach, a zarazem, byśmy wzrastali w miłości, w miłości do Boga i do bliźniego, także poprzez konkretne zalecenia postu, pokuty i jałmużny.
4. Pierwszeństwo wiary, prymat miłości
Jak każdy dar Boży, wiara i miłość doprowadzają na nowo do działania jednego i tego samego Ducha Świętego (por. 1 Kor 13), tego Ducha, który w nas woła: „Abba, Ojcze!” (Ga 4, 6), i który każe nam mówić: „Panem jest Jezus!” (1 Kor 12, 3), i „Maranatha!” (1 Kor 16, 22; Ap 22, 20).
Wiara, będąca darem i odpowiedzią, pozwala nam poznać prawdę Chrystusa jako Miłości wcielonej i ukrzyżowanej, pełne i doskonałe przylgnięcie do woli Ojca i nieskończone miłosierdzie Boże w stosunku do bliźniego; wiara zaszczepia w sercu i w umyśle mocne przekonanie, że właśnie ta Miłość jest jedyną rzeczywistością, która odnosi zwycięstwo nad złem i nad śmiercią. Wiara wzywa nas do patrzenia w przyszłość z cnotą nadziei, w ufnym oczekiwaniu, aż zwycięstwo miłości Chrystusa osiągnie swoją pełnię. Miłość bliźniego ze swej strony wprowadza nas w miłość Bożą, objawioną w Chrystusie, sprawia, że w sposób osobisty i egzystencjalny włączamy się w całkowite i bezwarunkowe oddanie się Jezusa Ojcu i braciom. Duch Święty, wlewając w nas miłość, czyni nas uczestnikami oddania samego Jezusa: synowskiego oddania Ojcu i braterskiego każdemu człowiekowi (por. Rz 5, 5).
Relacja między tymi dwiema cnotami jest analogiczna do tej, jaka zachodzi między dwoma fundamentalnymi sakramentami Kościoła – chrztem i Eucharystią. Chrzest (sacramentum fidei) poprzedza Eucharystię (sacramentum caritatis), ale jest na nią, która stanowi pełnię drogi chrześcijańskiej, ukierunkowany. W analogiczny sposób wiara poprzedza miłość, ale okazuje się autentyczna tylko wtedy, gdy miłość jest jej uwieńczeniem. Wszystko bierze początek w pokornym przyjęciu wiary („dowiedzenia się, że jesteśmy kochani przez Boga”), ale punktem dojścia musi być prawda miłości („umiejętność kochania Boga i bliźniego”), która pozostaje na zawsze, jako pełnia wszystkich cnót (por. 1 Kor 13, 13).
Drodzy bracia i siostry, w tym okresie Wielkiego Postu, w którym przygotowujemy się do obchodów wydarzenia krzyża i zmartwychwstania, przez które Miłość Boża odkupiła świat i oświeciła historię, życzę wam wszystkim, abyście przeżywali ten cenny czas, ożywiając wiarę w Jezusa Chrystusa, aby wejść w krąg Jego miłości do Ojca i do każdego brata i siostry, których spotykamy w naszym życiu. Zanoszę w tej intencji modlitwę do Boga, prosząc o błogosławieństwo Pana dla każdego z was i dla każdej wspólnoty!


Watykan, 15 października 2012 r.
BENEDICTUS PP. XVI



Więcej artykułów…